Bratanek obiecał, no i jedziemy, cel główny to zebranie w siebie tyle dobrych emocji ile tylko się da :)
Złapać dobre emocje i napatrzyć się, tego właśnie mi trzeba!!!
Do napatrzenia zaś nadają się bardzo, ciekawe okoliczności przyrody.
Po namyśle co do kierunku, wybrałam południowy zachód, albowiem...
Jesień mamy, po jesieni zaś przychodzi zima, pora więc gromadzić zapasy jadła.
Przetwory owocowo warzywne jako zapasy sprawdzają się wyśmienicie, no a ja po prostu nie lubię ich robić.
A są tacy którzy to lubią, a jeśli nawet za tym nie przepadają to i tak robią, a nieraz po prostu muszą sobie w ten sposób dorobić!
Moja koleżanka Inkwi, której pewnie bym nie poznała gdyby nie Internet, robi bardzo dobre i pomysłowe przetwory, łącząc ze sobą różne produkty tworzy ciekawe smaki. Sprzedaje te swoje wyroby na targowisku produktów lokalnych.
W tamtym roku kupiłam jej przetwory z dostawą do domu :)
No a w tym roku stwierdziłam że jest wspaniała okazja aby po nie pojechać :)
Bo ta koleżanka nie dość że robi świetne przetwory to mieszka na dodatek w super miejscu!
No i jest osobą niebanalną, ludzie mają różne zwierzęta, ona ma koty, psy i...owce! Dodam że ona tych owiec nie hoduje, a opiekuje się nimi :)
https://hasajacezajace.com/kraina-wygaslych-wulkanow-atrakcje/
Podróż tą odbywamy w czwórkę, oprócz mnie jedzie także mój starszy brat i oczywiście bratanek, bez którego nie byłoby tej włóczęgi.
Zabrała się z nami także jego Koleżanka, albowiem zapragnęła zobaczyć owce Inkwi :)
Ma ona ochotę skosztować lokalnego piwa wytwarzanego w Browarze Pod Gruszą.
"Browar Pod Gruszą to wyważony pomysł na warzenie piwa w regionie, w którym te tradycje sięgają XIII wieku. Miejsce nieprzypadkowe, bo w Krainie Wygasłych Wulkanów."https://www.browarpodgrusza.pl/
no i jest kot ale nie ma ludzi, którzy mogli by nam piwo sprzedać.
Browar i Gościniec Pod Gruszą to dwa w jednym, właśnie dotarliśmy w to miejsce.
https://www.gosciniecpodgrusza.pl/
Zjeżdżamy więc na podwórze
https://hasajacezajace.com/organy-wielislawskie-pogorze-kaczawskie/
"Młyn Wielisław – znajduje się u podnóża Góry Wielisławki nieopodal Organów Wielisławskich"
https://www.gorykaczawskie.pl/mlyn-wielislaw-agroturystyka/
Widziałam na Facebooku stronę tego miejsca, wiedziałam więc, że jego wnętrze jest niebanalne,
Pierogi PYSZNE były! Potrawy z kaczki to specjalność kulinarna tego miejsca.
Piwo z Browaru Pod Gruszą też tu było ;)
najwyższe wzgórze na Pogórzu Kaczawskim
"W magicznej Krainie Wygasłych Wulkanów, pośród żółtych pół rzepaku i falujących wzgórz, wznosi się dumnie tutejsza królowa, Ostrzyca. Z uwagi na swój wulkaniczny rodowód często określana mianem śląskiej Fujiyamy. Dojrzeć ją można z daleka, a wspinaczka na wierzchołek prowadzi przez prawie pół tysiąca skalnych stopni. Wieść niesie, że trudy wynagradza piękna panorama."
https://hasajacezajace.com/ostrzyca-pogorze-kaczawskie/
Zaporze Pilchowickiej!
"Zaporę wybudowano po serii katastrofalnych powodzi z końca XIX wieku. Ma 280 m długości i 62 m wysokości, co czyni ją największą w Polsce kamienną konstrukcją hydrotechniczną. Do dziś pełni funkcję przeciwpowodziową.
"Poniżej zapory znajduje się również elektrownia wodna o mocy ponad 13,364 MW"
"Ale w 1997 roku i tego nie wystarczało, woda przelewała się przez koronę zapory."
https://www.gorykaczawskie.pl/jezioro-pilchowickie/
A może się i da, ale Inkwi podpowiedziała mi drogę która wije się wśród górek i góreczek aby oczy nasze w dalszym ciągu cieszyły się malowniczością krajobrazu :)
A ja,
przez ten niekrótki czas, (jedziemy już piątą godzinę),
gadam,
zdjęcia robiąc w międzyczasie ;)
A z Koleżanką bratanka mego :)
A o wszystkim :)
Najwięcej o rodzinie, ona jest tej naszej rodziny wielce ciekawa,
ale i o życiu.
Rozmawiamy, a młodość się rozsiadła między nami, bo przeskoczyłam jedno pięterko pokoleniowe wyżej. Kąsająca mnie od jakiegoś czasu starość spokorniała, podszczypuje tylko nieśmiało to moje felerne cielsko, jednak moja młoda dusza raduje się z tej podróży całkiem jakby była na szkolnej wycieczce co to z misiem w teczce... ;)
Hmmm tak wiele ludzi przywiązuje olbrzymią wagę do wyglądu ciała, aby spełniało standardy urody narzucane przez różnych kreatorów, a te ludzkie ciała z upływem lat, pomimo różnych "cudownych" metod i tak zawodzą, marszczą się coraz bardziej, i zużywają się wszystkie ich części.
Jeśli jednak zamiast w powłoki nasze zewnętrzne, inwestowaliśmy w umysł, wzbogacaliśmy swoją osobowość, to im więcej mamy lat tym bardziej nam to procentuje i pomaga żyć :)
dojechaliśmy do domiszcza mojej koleżanki Inkwi i jej partnera Padro!
Dom ten jest dla nich nieustannym wyzwaniem już od szeregu lat!
tylko gdzie one są???
O! są! owieczki Inkwi i Padre!
Ja zaś przywiozłam jeszcze jedną ;)
To broszka którą zrobiłam dla koleżanki mojej :)
Zaś Koleżanka mojego bratanka zaraz po przyjeździe, próbuje zaprzyjaźnić się z tymi pastwiskowymi owieczkami, he chyba one nie bardzo mają na to ochotę ;)
Pokój mojej koleżanki
Z gościnnego domu Inkwi i Padre wyjechaliśmy o zmroku, w trakcie podróży powrotnej więc otaczała nas ciemność.
Malowniczości okolic nie dało się dostrzec nie musieliśmy więc jechać przez manowce ;) ale najkrótszą trasą jaką się dało! I tak zajęło nam to prawie 3 godziny!
A co robiłyśmy w tym czasie z bratanka Koleżanką?
Hehehe pomimo ogromnego zmęczenia, gadałyśmy sobie ;)
a jednak filetowe ;)
https://beszamel.se.pl/porady/jak-zrobic/fioletowy-ziemniak-w-czym-jest-lepszy-od-normalnego-ziemniaka-aa-j1SY-kuRM-DLcu.html
I jeszcze na koniec tego posta zobaczcie w tą październikową jesień ostatniego mojego letniego muszlaka :)
-Ej ty Mary cha cha i znowu tło sobie ze mnie robisz!!!!! |
-Kiedyś pozjadam te twoje dziwolągi!!! Łe tam Myku, nie dasz rady wszak twarde one ;) |
Inkwi serdecznie Ci dziękuję za gościnę i wiktuały!!! Ściskam cię z sił całych i życzę aby domiszczowe wyzwania jak najszybciej weszły w tylko przyjemną fazę :)
Uzupełnienie
Na wycieczce byliśmy w środę, w sobotę zaś mój brat ten który był ze mną na tej wycieczce, a mający od czerwca problemy z jelitami (wyłoniona stomia) poczuł się źle, a w niedzielę poprzez SOR trafił do szpitala...
https://tabazella.blogspot.com/2023/10/jestem-jestem.html
organy są piękne. a całkiem niedaleczko można nazbierać agatów - nie takich, z jakich robisz sowy, ale naszych, mniejszych i niepokornych.
OdpowiedzUsuńSzukałeś agatów? No bo ja już do szukania agatów się nie nadaję, mam problemy ze stabilizacją stóp, nierówny teren to dla mnie wielkie wyzwanie!
Usuńszukałem i znalazłem. nie tylko agaty, ale i jaspisy. w okolicach, przez które jechałaś można znaleźć mnóstwo minerałów. rozmaitych. dolny śląsk jest w nie niezwykle bogaty.
UsuńW młodości łaziłam po dolnośląskich górach, jednak nie interesowało nas wtedy zbieranie kamieni. Szkoda zaś, że nasi nauczyciele ze szkoły budowlanej nie zabrali nas na poszukiwania minerałów, mieliśmy wszak w programie poznawanie takowych, nauczycielka od materiałoznawstwa puszczała w obieg opisane próbki i uważała, że program zrealizowała. A taka wiedza zdobyta w terenie łatwiej by mi się przyswajała.
Usuńja jeździłem sam na wycieczki po kamieniołomach.
UsuńDo kamieniołomów nie jeździłam, jednak kamulce przywoziłam ze szlajania samopas po drogach i polach, po korytach rzecznych też, na przykład taka Soła w Oświęcimiu ;) Ino że ja na kamienie patrzę jak na tworzywo artystyczne, czyli nie interesuje mnie jego skład mineralny ale wygląd, mianowicie czy ma ciekawy kształt, barwę. Najlepiej jak w kamieniu są różne minerały o różnej odporności na wietrzenie, wtedy struktura kamienia jest niejednolita i trafiają się dziurawe kamienie :)
UsuńZnowu byłaś tak blisko.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że brat pod dobrą opieką.
Ano byłam, pięknie tam u was :)
UsuńBrat pod opieką tej samej lekarki która zajmowała się nim w czerwcu, a była wtedy bardzo dociekliwa.
Rany Mario...przecudna wycieczka, ja też takie lubię a Ty o tym wiesz...jest w niej wszystko, i piękne okolice i smaczne przystanki i odwiedziny przemiłe i ciekawe towarzystwo i i i...a Ty cała sobą je przeżywasz i nie tracisz żadnego detaliku. Kręciłam się tam w styczniu ale dotarcie na targowisko gdzie prezentowała Inkwi swoje produkty stało sie niemożliwe bo dzień był wyjątkowo śnieżny i zaspy wysokości wygasłych wulkanów.
OdpowiedzUsuńbardzo mi przykro, że Twoj brat zachorzał, mam nadzieje że wszystko będzie dobrze. Sciskam serdecznie
Noooooo wybrałam trasę urokliwą, a towarzystwo dopełniło do wyprawę :)
UsuńPrzetworów Inkwi warto kosztować, ma szeroki asortyment i ciekawe smaki. Ja wybieram te łagodniejsze ale robi także ostre przetwory.
Brat miał bardzo poważne zdrowotne problemy w czerwcu, to co się dzieje teraz to można powiedzieć że powikłania, ale wygląda na to że nie aż tak poważne jak poprzednio.
Cieplutkie myśli ślę w twoim kierunku!
Łodkurz swój blog bo pajęczyną zarasta, a szkoda, bo masz przecież na pewno dużo do pokazania i opowiedzenia :)
mam blokadę, za dużo tego się nazbierało...było obficie. Może się mi da zmobilizować
UsuńTo może poleć jakimś kluczem i się odblokujesz np najdziwniejsze przeżycie podróżne :)
UsuńNo po prostu wyprawa - marzenie!
OdpowiedzUsuńSama droga to już przygoda, a na miejscu same wspaniałości, a takich czarnych ziemniaków to w życiu nie widziałam!
Dobrych emocji uzbierałaś zapewne na długo.
Trzymam kciuki za brata, oby tylko lepiej było!
jotka
Właśnie czerpię z tych nazbieranych dobrych emocji, bratu kciuki bardzo się przydadzą, dzisiaj miał operację, serdecznie dziękuję :)
UsuńFiolet tych ziemniaków jest tak intensywny, że mnie zaskoczył, a mają taki ostrawy smak, do sałatek w sam raz, ubarwią je, ja jednak ugotowałam je w mundurkach i zjadłam tak sobie po prostu ;)
Marija, pięknie wykorzystany dzień i tyle wrażeń 😊
OdpowiedzUsuńGdzies czytałam ostatnio, ze zapora, która odwiedziłas wraz z zapora w Leśnej i Zlotnikach zostały wpisane do rejestru zabytków.
Jestem podekscytowana czytając i oglądając Twój post, toz to moje tereny 😊
Orszulka
Piękne są twoje strony Orszulko i cały Dolny Śląsk, trochę za mało znam tą naszą Małą Ojczyznę, no ale życie tak się ułożyło. Uważam że nie najważniejsze jest to ile miejsc zobaczyliśmy, ale to co z tych naszych podróży zapisało się w nas :) A we mnie zapisało się całkiem sporo, czerpię z tego teraz :)
UsuńHa tak zapora Pilchowicka została wpisana do rejestru zabytków, ale dopiero w tym roku, a moim zdaniem powinna być już w tym rejestrze od lat i hmmmm prawdę mówiąc myślałam że już dawno w tym rejestrze jest.
Ta wycieczkowa środa była niezwykle intensywna, wymagała ode mnie bardzo dużej psychicznej mobilizacji, ale warto było :)
Myślę, że dobrze znam Dolny Śląsk, mieszkam nad rzeką Bóbr, w mieście słynącym z ceramiki. Córkę urodziłam u podnóża Gór Sowich, bo tam wtedy mieszkałam - w Dzierżoniowie. Lubię Wrocław i Jelenią Górę.
OdpowiedzUsuńI też zaklinam codzienność, kocham koty i motyle. Pozdrawiam serdecznie.
Mieszkam na Dolnym Śląsku całe moje już długie życie i w młodości jeździłam turystycznie po nim dość często, jednak mogłabym go znać lepiej :)
UsuńWe Wrocławiu się urodziłam i nigdy z niego nie wyjeżdżałam na dłużej niż 3 miesiące, no i bardzo mocno związana jestem z moim miastem, a pięknieje ono coraz bardziej!
Zaklinanie codzienności przedłużyło mi życie już o 20 lat!
Dziękuję za pozdrowienia i także pozdrawiam.
Mój Synuś jest zakochany we Wrocławiu.
UsuńOczy mu się świecą gdy o nim opowiada, myśle, ze w przyszłości zostanie mieszkańcem tego pięknego i pełnego życia miasta 😊
Orszulka
Tak, coraz więcej młodych ludzi wybiera Wrocław. Jeden z moich braci wybył z naszego miasta 40 lat temu do Bełchatowa, bo tam miał szansę na mieszkanie. Jego córka po kilkuletnim szlajaniu się po świecie, zahaczyła także o Nową Zelandię, osiadła we Wrocławiu. Córka mojego kuzyna mając bliżej do Łodzi gdzie osiadły jej dwie starsze siostry, z pełną świadomością wybrała Wrocław.
UsuńTak że wybór twojego syna nie dziwi, będziesz wtedy częściej bywać w moim mieście :)
No rewelacja po prostu. Tyle ciekawych miejsc odwiedzilas.
OdpowiedzUsuńZ calego serca zazdroszcze.
Stokrotka
No tak zrobiłam sobie taką podróżną kumulację, bo nie wiem kiedy będę miała okazję wyruszyć w następną podróż, a ty Stokrotko podróżujesz znacznie częściej niż ja :)
UsuńAkumulatorki zimowo naładowane...Brzuszki będą naładowane...Plan zrealizowany w 100%...;o) Robienia przetworów mam już "po kokardy"...;o)
OdpowiedzUsuńTa jest, plan został zrealizowany! ;)
UsuńJa to mam dosyć codziennego gotowania warzywnych zupek dla brata, no i dla mnie przy okazji ;) Kilka dni przerwy na pobyt brata w szpitalu, zlikwidowali mu stomię, no i dzisiaj znowu się zaczęło, brat wychodzi ze szpitala, no i trzeba go wyprowadzić na gastrologiczną prostą ;)
No to Obojgu świętej cierpliwości życzę...;o)
UsuńStukrotne dzięki :)
Usuń