Oj zagalopowała się ta nasza wiosna, zagalopowała, taż ona kasztanowcom już kwitnąć nakazała!!!
No i maturzystom kasztanowcowe kwitnienia towarzyszyć w tym roku nie będą, echhhhh.
Ino Kuratorium co na to??? ;)
Tymi glicyniowymi pnączami obsadzono koszykarski kącik na placu zabaw hmmm ze 20 lat temu?
Ja ten plac zabaw mam w zasięgu swojej codzienności, a dokonałam tego cudownego glicyniowego odkrycia dopiero w niedzielę wyborczą!!! (lokal wyborczy mam po drugiej stronie ulicy). To chyba nagroda, że zebrałam się w sobie i wypełniłam obowiązek obywatelski :)
Rozgrzała się tym cwałowaniem ta wiosenna waryjatka tak, że na początku tygodnia temperatury były prawie 30 stopniowe!!!
Co roku wiosna tak hojnie obsypuje ją kwieciem.
Mogło się tak zdarzyć że bym ich nie miała!
A na miejscu wyburzonych zniszczonych powodzią kamienic zrobiono wydzielone torowisko tramwajowe i posadzono także te platany.
Właściwie to nawet nie galop ino cwał ta wiosna uskutecznia.
Patrzcie glicynie też już obudziła, chyba kuksańcami, raptuska jedna!!!
Na usprawiedliwienie swego gapiostwa mam jednak to, że tą kratę z pnączami zasłaniają liczne drzewa, bo plac zabaw w takim małym parczku jest.
Ta rozpędzona wiosna budzić zaczyna także dzikie róże.
I zabziła nam całą podwórkową przestrzeń.
I w tych temperaturach bzy także oszalały i pachniały omdlewająco!
"Bzy są jak chmury krzyżyków" |
Przez to wiosenne patataj, patataj, biedny człek nie zdąża się nacieszyć należycie urodą tego co nam ona rzuca przed oczy.
Przekwitła już nasza podwórzowa strojna dziewoja grusza, starsza ode mnie, wybujała aże pod same niebo!
Taka cwałująca wiosna pomyka wkoło kamienicy w której mieszkam, tak całkiem blisko i ciut dalej.
Widzę ją także z okien mojego mieszkania.
Podokienne platany moje!
Albowiem przez tą ulicę kiedyś biegła trasa przelotowa na Warszawę, dlatego od lat były plany przerobienia jej na arterię. Na szczęście wybudowano obwodnicę miasta.
Oooooo jakże ja lubię ten etap rozwijających się listków, a jeszcze podświetlone słońcem to mniut na mojo duszę ;)
Bo aby mnie drzewa zachwycały wcale nie muszą efektownie kwitnąć :)
Wiosna przynosi różnorakie piękno, takie które do nas krzyczy i widać go z daleka!
I takie co to aby się nim zachwycić trzeba się dobrze przyjrzeć :)
Trochę takiego cichego kwietnego drobiazgu ;)
Babcia na wiosnę
Niebo włożyło turban obłoczny z jaskółką,
Jabłonie stoją w wielkich kapeluszach z kwiatów
Szeptania-pogłaskania lecą z pyłem kwiatów
Omijając twarz moją jako liść pożółkłą.
Lipy stroją się w jedwab zielony i nowy,
Jak biżuteria szczęścia płoną sznury kwiatów
Pocałunki żeglują na muzyce kwiatów
Mijając moją szyję w szaliku włóczkowym.
Zamknę najszczelniej serce przed śpiewem słowika
I pójdę przez gąszcz kwitnień, rozkwitów, kwiatów,
Przez chmury całowanych, kołysanych kwiatów,
Nie śmiąc przypiąć do piersi fijołka czy storczyka.
Pod modną parasolką świat w śmiechu się trzęsie.
Patrzy zabójczym okiem zza bukietu kwiatów,
Ma we krwi wszystkie wonie, wszystkie gwiazdy światów,
I ma mnie, jak bezwiedną, zimną łzę na rzęsie.
Heeeee, wiersz piękny, jednak babcia w tym wierszu jakaś taka wycofana czy cuś!!!
Jednakoż od czasów Jasnorzewskiej w sprawach babć na szczęście wiele się zmieniło ;)
W babciowym wieku będąc włóczkowego szalika we wiosnę nie noszę,
na fijołki absolutnie się nie zamykam i na słowiki także nie
nie zgadzam się także być łzami świata!!!
Albowiem pomimo że strzyka tu i ówdzie w ciele mym mdłym...
WIOSNA CIESZY MNIE NIEZMIERNIE!!!
Hehehehehehehehe
Jak za moich (dawnych... ) czasów Wrocław o dobre dwa tygodnie wyprzedza północno-zachodnią rubież. ;) Ach, te wiosny we Wrocławiu... Tęsknię ogromnie!
OdpowiedzUsuńGalia Anonimia
Kiedy byłaś ostatnio we Wrocławiu? Pytam bo miasto bardzo się zmieniło, cuś mi mówi że ty tęsknisz za tym miastem z przeszłości, a tego jest już niewiele :)
UsuńNo tak, wizerunek babć mocno się zmienił i dobrze!
OdpowiedzUsuńPiękne fotki pokazujesz, ale to wszystko za wcześnie, widziałam już pierwsze konwalie, a kupowałam kiedyś na Dzień matki!
U nas kasztanowce jeszcze nie kwitną , dopiero liście się pokazały.
Oby tak wczesna wiosna nie wróżyła mocno upalnego lata!
Serdeczne dzięki za uznanie dla zdjęć :)
UsuńFajowsko że współczesne babcie coraz częściej nie dają się upychać po kątach ale starają się korzystać z życia na ile im sprawność pozwala.
Tak, ta wiosna zdecydowanie za bardzo się spieszy, a co z tego wyniknie zobaczymy i cokolwiek to będzie będziemy musieli sobie z tym radzić!
Mario - jak zwykle piekne zdjecia.
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona ze ta wiosna tak szybko przyszla. Czy to cos znaczy? Oby to byl dobry znak...
Serdecznosci od Stokrotki
Serdecznie dziękuję za uznanie dla zdjęć :)
UsuńPrzyjmijmy Stokrotko że to dobry znak ta wczesna wiosna...
Zdrowia życzę!!!
Jak pięknie u Ciebie! Wiosna jest taka śliczna, ale faktycznie - wcześnie przyszła. Ja mieszkam na wschodzie i u nas spektakl dopiero się zaczyna. Kasztanowce jeszcze śpią, bez także, tawuła zaczęła dopiero kwiecie ukazywać. Za to komary już niestety działają.
OdpowiedzUsuńZdjęcia przepiękne, a stwór dyniowy rewelacyjny!
Serdecznie pozdrawiam:)
Pięknie dziękuję za uznanie dla zdjęć i dla dyniaka, tego cudaka dyniowego zrobiłam już dawno ale ostatnio go podrasowałam i dlatego znalazł miejsce w kilku kadrach :)
UsuńCo do wiosny to można by sobie ją przedłużyć przemieszczając się w te miejsca gdzie akuratnie działa najefektowniej ;)
Pozdrawiam także serdecznie :)
Piękną masz wiosnę, a właściwie lato. Kwitnące głogi kojarzą mi się z czerwcem. U mnie trochę to wygląda inaczej, jeszcze nie tak bzowo, kasztanowo, jabłoniowo. Ale większość kwiatów majowych już widać. Pomysł z przemieszczaniem się w celu przedłużenia wiosny jak najbardziej mi pasuje. Kiedyś byłam w maju we Wrocławiu, później przejechałam przez Małopolskę, aż w końcu dotarłam na wschód. Trzy wiosny udało mi się przeżyć w jednym roku.
OdpowiedzUsuńDyniak zachwycony kwiatami bardzo ładnie się wśród nich prezentuje.
Co do wiersza - brrr...
Ciekawy kraj ta nasza Polska, ze względu na wiosnę ale geograficzne też super, mamy przecież morze, góry, niziny, jeziora i całe mnóstwo rzek i różnych cieków.
UsuńNa pl. Wróblewskiego jest konwaliowy zagajnik, sesyjkę im dzisiaj zrobiłam bo właśnie zaczęły kwitnąć a idąc do nich w ogrodzie Bonifratrów odkryłam cały łan rumianów! Jednakoż maki jeszcze nie kwitną :)
Cieszę się, że podoba ci się dyniak wśród kwiatów :)
Taaaaak bardzo dobrze, że współczesne kobiety młode i te które przeżyły już wiele lat, mają odwagę uciekać od schematów!
Ciekawi mnie, co to za kwiatki na fotografii pomiędzy liśćmi klonu a niezapominajkami. Może znasz nazwę?
UsuńNiestety nie znam nazwy, spytam dziewczyn na fejsie, bo też mnie interesuje ich nazwa. Bardzo mi się podobają te kwiatuszki rosną naszym podwórku.
UsuńNo i już wiem, kurnikowe dziewczyny są niezawodne :)
Usuń"Ifejon to niewielka, ale niezwykle urocza roślinka cebulowa, która w naszym kraju niestety nie jest jeszcze zbyt popularna."
Nazwa jak dla mnie raczej trudna do zapamiętania ;)
Ech, Marija, to co u Ciebie w pełni kwitnienia albo nawet już przekwita, to u mnie dopiero zaczyna! Na bzach dopiero pojedyncze rozwinięte kwiatki, tawuły dopiero zaczęły, kasztanowce zaraz zaczną, klony sypią kwiatkami, a brzoza za oknem zrobiła się delikatnie zielona. To wszystko i tak dużo, dużo wcześniej niż zwykle. Zawilce w lesie prawie poprzekwitały, zaczyna kwitnąć gwiazdnica i jaskry. Jutro muszę popatrzeć na rosnące na pobliskim kwietniku konwalie.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. I bardzo lubię wiersze Jasnorzewskiej.
Napisałam właśnie w komentarzu u Arteńki, że nasz kraj jest niezwykle ciekawy z różnych względów.
UsuńA konwalie godzinę temu fotografowałam, pokażę na fejsie i odkryłam cudne rumiany w ogrodzie Bonifratrów, szpital tam był kiedyś a teraz dom opieki.
Dzięki za pochwałę zdjęć :)
Pod koniec szkoły średniej miałam okres Jasnorzewskiej zaczytywałam się nią, a trochę później kupiłam w antykwariacie "Marię i Magdalenę" Samozwaniec. Hmmmm ciekawe relacje panowały u Kossaków ;) Mam w domu sporo książek Samozwaniec ciekawa lektura obyczajowa.
A "Zalotnicę niebieską" czytałaś? Moim zdaniem lepsza niż "Maria i Magdalena".
UsuńCzytałam "Zalotnicę niebieską", mam w domu, mnie jednak w tym okresie w którym czytałam bardziej pasowała "Maria i Magdalena". Musiałabym sobie te książki powtórzyć.
UsuńW tym roku Ci nie zazdraszczam, bo też mam szaleństwo...;o)
OdpowiedzUsuńMorele kwitły przed mirabelkami !! Cuda, prawdziwe cuda...;o)
Ale bez mam rozsądny...;o) Ma kwitnąć na imieniny to czeka cierpliwie...;o) Trzymam kciuki żeby wytrzymał...;o)
Rozsądny bez powiadasz hmmm no to ja też trzymiem kciuki aby wytrzymał :D
UsuńMasz rację, mój Wrocław to ten dawniejszy. Nie byłam już chyba z 10 lat, ale śledzę zmiany. I choć miasto pięknieje, większy sentyment mam do tego bardziej burego z "moich czasów". Np. przeżyłam szok, widząc odnowiony wewnętrzny dziedzińczyk w moim ukochanym Osso. Niby piękny, ale dla mnie trochę jak dziwka po liftingu. No i to wejście od Grodzkiej - z knajpianymi zapachami... Kiedy wchodziło się od Szewskiej i zamykało za sobą pięknie okute drzwi w wielkiej pięknie okutej bramie, człek nagle znajdował się w innym świecie... Ech, to se ne wrati... A jak już płaczę, to dorzucę: Pałacyku władzom miasta i uczelniom nie wybaczę!
OdpowiedzUsuńTo pisałam ja, Galia Anonimia.
UsuńNigdy nie wyjeżdżałam z Wrocławia na dłużej, 3 miesiące to najdłuższy wyjazd. Może gdyby gdzieś indziej rzucił mnie los to gryzłaby mnie nostalgia. A ja po prostu żyję ze swoim miastem, razem się zmieniamy, uważam że to zmiany na lepsze ;)
UsuńMój umysł jakoś tak działa, że przeszłość wraca do mnie w pięknych wspomnieniach po to aby mnie wesprzeć a nie dołować, tak mam i cieszy mnie to :)
mróz wykosił życie na orzechach włoskich, spalił kwiaty na bzie, winobluszcze wyglądają, jakby w jedną noc zwiędły. na mirabelkach gniją niedojrzałe owoce. jedna noc wystarczyła. nie wszystko kwitnie jak należy.
OdpowiedzUsuńNo cóż ludziom się wydaje, że ino ino a zapanują nad naturą a ona im pokazuje że się mylą...
UsuńJednak kasztanowce dają radę i bardzo długo kwitną. A liliowce na naszym podwórku też długo i obficie kwitły. A teraz bardzo obficie kwitną robinie akacjowe i czarne bzy.
Wiosna niech bucha!!! Niech kwitnie!! Niech bombarduje nas kolorami:):)
OdpowiedzUsuńAno niech bucha i cieszy! :)
UsuńW maju pozostanie wspominać kwietniowe rozkwity...;o)
OdpowiedzUsuńU mnie radość ze łzami pomieszana...Orzechy włoskie spalone mrozem...Morwa spalona mrozem...Katalpy poległy...Długa ta moja lista smuteczków...
Stoją teraz sobie, poczerniałe...Jak wyrzut sumienia...
"Mądry bez" jeszcze nie zakwitł...;o)
Nooooo ta wiosna tegoroczna jakaś taka hmmm...lepiej jej jednak nie przytykać bo siem obrazi i w przyszłym roku też będzie kawały robić.
UsuńJednak ciekawe co z tymi zwarzonymi przez przymrozki drzewami, może jeszcze odbiją. W nas na podwórku budleja ruszyła już pod koniec lutego, zwarzyło ją, a teraz znowu jest zielona, ino nie wiadomo jak będzie z kwitnieniem.