Kilkadziesiąt lat temu w trakcie jakieś robótkowej grzebaninki naszła mnie myśl taka:
Te Marychna, to bardzo dobrze że znajdujesz czas na te twoje dłubanki, wejdą ci w krew, a to ci się tam kieeeeeedyś po prostu od-płaci ;)
Dawałam więc czas moim ciągotkom artystycznym,
A one takie siem namolne zrobiły że tera...
POŻERAJĄ mój czas!!!
Taaaaaa POŻERACZAMI CZASU są te moje dziwolągi.
Jednak gdybym nie wyzwoliła w sobie potrzeby tworzenia to upierdliwości życiowe byłyby stokroć bardziej upierdliwe.
Albowiem im bardziej czas zużywa ciała nasze, tym nasza codzienność staje się trudniejsza.
I posiadanie czegoś co odwraca naszą uwagę od naszych ułomności niezwykle cenne jest!
Tym razem postanowił pożreć trochę mego czasu
Kamień
taki polny bez żadnych szlachetnych powinowactw :)
Leżał sobie na półce obok mojego robótkowego miejsca, położyłam go tam już kilka miesięcy temu, a kamienie cierpliwe są, one mają czas.
Kamień czekał na weną mą ;)
No i ze 3 tygodnie temu w trakcie kmmm...porządków wpadła mi w ręce...spinka do włosów,
ona też czekała na mą wenę...
Spinka ta przywołała WENĘ
i naszła mnie pilnie ochota do skojarzenia spinki tej z kamieniem!
No i skleciłam kolejnego Kamieńca ;)
Zdawałoby się że porządki domowe to niecierpliwe są, ba spora część społeczeństwa tak uważa!
He a ja moje porządki nauczyłam...czekania
hehehehehehe
Bo przecież taka WENA to ona czekać przecież nie może, one bardzo płochliwe są, no i ja nie mam zamiaru uczyć WENY ME cierpliwości. A może to na odwrót jest, WENY ME nie mają ochoty czekać :)
Łamanie zaś twórczo wyobraźni mej sympatyczniejsze jest od porządkowania chaupy.
I tak to kolejny dziwoląg skradł czas codzienności ;)
Jak widać na zdjęciach, ze spinki zrobiłam Kamieńcowi dziobisko, które kłapie.
Postanowiłam wykorzystać ruchomość dzioba i zobrazować na zdjęciach jak ten najnowszy Kamieniec łakomie pożera mój czas ;)
Hmmm chyba mi się udało zarejestrować jaki z niego łakomczuch.
O ooo paczta pożera pasibrzuch
jak się dobrze wsłuchacie to...
mlaskanie usłyszycie
hehehehehe
Jeśli ktoś jest ciekawy skąd wzięły się kamienie polne w domu mym, to podaję link do posta w którym to opisałam :)
http://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/2015/07/podnosze-kamienie-o-ktore-moga-bym-sie.html
"Czas tworzy nas. Czas morzy nas.
Nic w tym dziwnego-bo czas ma czas.
Jan Sztaudynger
Czas morzy nas...ano właśnie może nawet udałoby się nie zauważać upływu czasu gdyby on, ten czas, nie robił takich przykrych rzeczy z naszym ciałem.
Mnie przede wszystkim rzuca on kłody pod nogi, dorzuca jeszcze kilka zdrowotnych ograniczeń i...po dziarskim kroku mym pozostało już tylko wspomnienie.
Jerzy Porębski napisał taką piosenkę
"...Niedaleko mojego domu jest świat
Pełen gwiazd niebieskiego ogromu i nie przeżytych lat
Niedaleko mojego domu ogromny Kosmos śpi
Duszki śpią u Bożego tronu jakiś cud im się śni
Niedaleko mojego domu wszystko się zdarzyć może
Jakiś flirt forsa przygoda i żeńszeniowy korzeń
Niedaleko mojego domu gdybym tylko chciał wyjść
Ale proszę nie mówcie nikomu najlepiej w domu mi " Tak się porobiło że to "najlepiej w domu mi" to...o mnie!
Kołacze jednak we mnie CUŚ
-Ty Mary cha cha, ty z chaupy wyleź, bo te twoje nogi już całkiem do niczego się zrobią.
Wychodzę więc
Niedaleko mojego domu wychodzę ;)
Pokażę wam dzisiaj miejsce niedaleko od tego mojego domu :)
"Plac Społeczny, zlokalizowany w samym sercu Wrocławia, odgrywa istotną rolę w infrastrukturze miejskiej, zarówno jako węzeł komunikacyjny, jak i symbol długiej i skomplikowanej historii miasta. Dziś plac jest istotnym elementem wrocławskiej siatki komunikacyjnej, z drogą krajową nr 98 przebiegającą przez niego. W przeszłości miejsce to było również fragmentem trasy europejskiej E67. Kształtują go różne elementy inżynieryjne, takie jak estakady i przejścia podziemne, które zapewniają płynność ruchu i bezpieczeństwo pieszych.
Jednak dzisiejszy krajobraz Placu Społecznego jest rezultatem procesu transformacji, który rozpoczął się po zakończeniu II wojny światowej. Przed wojną obszar ten był gęsto zabudowany, z licznymi budynkami mieszkalnymi z początku XX wieku. Niestety, intensywne bombardowania i walki podczas oblężenia Wrocławia w 1945 roku znacznie zniszczyły tę zabudowę. W latach 70. XX wieku przeprowadzono rozległe wyburzenia, które ostatecznie doprowadziły do powstania obecnego placu. Wielokrotnie próbowano nadać temu miejscu nowe oblicze. W latach 60. XX wieku przeprowadzono dwa konkursy SARP na projekt zagospodarowania placu. Pierwszy z nich, z 1964 roku, miał na celu stworzenie projektu zabudowy usługowej, a drugi, z 1969 roku, obejmował propozycje na Plac Społeczny oraz Plac Dominikański. Mimo ambitnych planów, żadne z tych projektów nie zostało zrealizowane. Plac Społeczny ostatecznie otrzymał swój obecny kształt w latach 80. XX wieku, kiedy to zdecydowano o zagospodarowaniu go na węzeł komunikacyjny. Na przełomie wieków zaznaczyły się jednak nowe kierunki rozwoju. W 2010 roku Rada Miasta Wrocławia uchwaliła nowy plan zagospodarowania przestrzennego dla Placu Społecznego. Ten nowoczesny plan przewiduje przekształcenie placu w obszar mieszkalny typowy dla śródmieścia, co wymaga całkowitej rekonstrukcji tego obszaru, być może nawet odtworzenia przedwojennego układu. Przyszłość tego obszaru jest nadal otwarta na kolejne rozdziały w historii miasta."
https://forumppp.pl/obiekty/plac-spoleczny-wroclaw/
Taaaa przyszłość Placu Społecznego jest otwarta na rozdziały...
Jak na razie zaś to duża przestrzeń poprzecinana pasami ruchu samochodowego.
Ruch pieszy zaś i rowerowy skierowany jest do podziemi.
Te podziemia właśnie chcę wam dzisiaj pokazać!
|
Zejście do podziemi od strony Mostu Grunwaldzkiego |
Lata osiemdziesiąte XX wieku to czasy odleeeeeeegłe, bardzo.
Podziemia zaś zbudowane zostały bez przepychu, ba właściwie to zgrzebnie.
|
Schody w tle prowadzą w kierunku Urzędu Wojewódzkiego |
Zatem byłoby to teraz miejsce całkiem przygnębiające, gdyby nie kolorowe graffiti.
Pod ziemią kolorowo od graffiti, na powierzchni zaś przyroda zielona.
Wyjście z podziemi na zieloną powierzchnię, w kierunku mojego domu.
W tle wieża kościoła pod wezwaniem św. Maurycego.
Dwie możliwości.
Na powierzchnię
albo w dalszym ciągu pod ziemią.
Ta podziemna odnoga prowadzi w kierunku Poczty Głównej, za pocztą zaś w pewnej niedalekiej odległości znajduje się Rynek.
Wyjście na powierzchnię w kierunku Poczty Głównej.
Na powierzchni estakada, były dwie ale jedną wyburzono.
Daleko w tle czerwony dach to Muzeum Narodowe.
Czerwony dach Muzeum Narodowego, zaś zmasowana zieleń po lewej stronie to Park im Juliusza Słowackiego.
a teraz wchodzę do części podziemia prowadzącego do parku Słowackiego.
|
widać najwyższą część poczty. |
Taaaa Daaaaaaali
nadaje się jak najbardziej na patrona tych podziemi ;)
Ta odnoga podziemi doprowadza nas do okazałego kasztanowca i do Parku Słowackiego.
Z tego przejścia korzystam najczęściej.
Nogi moje mówią mi że mają dość i każą mi wrócić do domu ;)
Zawracam więc.
Wracam drogą biegnącą koło
pod wezwaniem św. Maurycego.
Dochodzę do pl. Wróblewskiego.
W głębi widoczna wieża kościoła Bonifratrów, a za kościołem stara zabudowa Przedmieścia Oławskiego.
...Niedaleko mojego domu ogromny Kosmos śpi
Duszki śpią u Bożego tronu jakiś cud im się śni
Niedaleko mojego domu wszystko się zdarzyć może
Jakiś flirt forsa przygoda i żeńszeniowy korzeń...
Zdjęcia natury zrobiłam niedaleko mojego domu.
Dlatego pomimo...
udaje mi się codziennie z tego mojego domu wyjść ;)
Pożeracz czasu fantastyczny! Jak wszystkie Twoje dziwolągi niezwykły i wręcz wizjonerski - kamień, spinka i jeszcze kilka elementów, a efekt niesamowity!
OdpowiedzUsuńA czas? Przez to, że wciąż płynie, jest zarówno okrutny jak i miłosierny. I jednakowo dla wszystkich sprawiedliwy i nikt nad nim - jak dotąd - nie zdołał zapanować, nawet Pożeraczowi się to nie może udać.
Graffiti z podziemnych przejść bardzo fajne, a niektóre świetne.
Kamień z którego zrobiłam Pożeracza miał duży potencjał i udało mi się go wykorzystać, zadowolona jestem z efektu :) Jak zaczynałam go robić to planowałam go komuś podarować, jednakoż zarzuciłam ten pomysł, Pożeracz zostaje u mnie ;)
UsuńA czas płynie hmmmm bardzo lubię takie dwie fraszki Sztaudyngera
"Mijają lata, nie wierzy mi
bo jej mijają dopiero dni"
"Dni mnie oszukały
znienacka w lata się zmieniały"
Tak niektóre z tych graffiti bardzo ciekawe, a przede wszystkim robią z tych podziemi miejsce niepowtarzalne. Jak robiłam zdjęcia to odniosłam wrażenie, że pewna grupa ludzi przyszła specjalnie po to aby je zobaczyć :)
Bez takich pożeraczy czasu nasze życie byłoby mozolnym i smutnym podążaniem ku końcowi. Ale nie tylko tworzysz z pasją te swoje cudaki, pięknie tez o tym opowiadasz!
OdpowiedzUsuńWędrówka okraszona świetnymi zdjęciami, takie spacery to i moja pasja!
Serdeczne dzięki Jotko, staram się aby te moje posty nie były banalne :)
UsuńMieszkam w takim miejscu, że "niedaleko mojego domu" jest ciekawie, a że jestem maniaczką zdjęciową, zawsze znajdę coś wartego sfotografowania ;)
Pożeracz czasu fantastyczny! A z czego ma pióra? Wyglądają jak szklane.
OdpowiedzUsuńPozostaję w nieustannym zadziwieniu dla Twojej pomysłowości w kreowaniu nowych bytów oraz umiejętności zobaczenia w naszym mieście tego piękna, które mijam i mi umyka. Plac Społeczny zwykle widzę z samochodu, ale graffiti robi wrażenie. Z tego, co wiem, miasto opłaciło grafficiarzy do ozdobienia wsporników estakady, ale te graffiti w podziemiach wyglądają na spontaniczne.
Serdeczne dzięki Piesie :) A pióra są...z kleju magica ;) Wypracowałam sobie metodę, konstrukcję z drutu powlekam klejem, do wprawy trzeba dojść. Klej Magic po wyschnięciu ciekawie wygląda, trochę jak żywica, albo szkło :)
UsuńGraffiti pod placem Społecznym cały czas się zmienia, starsze kompozycje płowieją a na ich miejscu powstają nowe. Nie bywam teraz w tych podziemiach tak często jak kiedyś, więc nie widuje grafficiarzy w akcji. Malunki w podziemiach wyglądają na spontan.
Świetny ten Twój pożeracz czasu, ale mnie by się bardziej producent czasu przydał :-)
OdpowiedzUsuńMiło i ciekawie było pospacerować z Tobą po okolicy. Lubię i podzemia, i grafitti. No i łubin i maki oraz wszelakie inne chabazie i zwierzaki też miłością darzę.
Serdecznie dziękuję za uznanie :) Co do producenta czasu dla ciebie to chyba jednak lepiej że go nie masz, wszak twój organizm i tak już ostro protestuje!
UsuńTak, niedaleko mojego domu jest dużo rzeczy które obie lubimy :)
Kamieniec twórcy bardzo. Nigdy nie pomyślałabym, że dziób to spinka do włosów. Podziwiam niezmiernie Twoją kreatywność. Wspaniale zilustrowana piosenka Jerzego Porębskiego. W wolnej chwili posłuchaj, jeśli chcesz:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=OFWyy6U4BSc
Niedaleko mojego domu kończy uroczystość odsłonięcia pomnika autora :
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=oXqS2-pfiOA
Serdecznie dziękuję za uznanie dla mojej kreatywności :)
UsuńPiosenkę Jerzego Porębskiego "Niedaleko mojego domu" niezwykle lubię i dość często jej słucham. Gdyby nie ty może nigdy bym nie poznała twórczości tego artysty. Często słucham Starych Dzwonów, najczęściej jednak Andrzeja Koryckiego i Dominikę Żukowską, serdeczne dzięki za wzbogacenie moich muzycznych fascynacji!
Za linki też dziękuję :)
Andrzej Korycki i Dominika Żukowska to ostatni taki duet w świecie piosenek żeglarskich. Ostatnio byłam na ich koncercie. Jak zwykle - było miło.
UsuńMiło to dobre określenie na ich koncerty, potrafią poprowadzić koncerty na tak zwanym luzie ale kontrolowanym. No i oprócz piosenek żeglarskich śpiewają ballady Okudżawy na przykład, a tego pieśniarza bardzo lubię. We Wrocławiu też miewają koncerty w Starym Klasztorze, nawet się przymierzałam do udziału, no ale nie wyszło.
Usuńkoncepcja i wykonanie Pożeracza Czasu naprawdę mi się spodobała... zwizualizowałem sobie przy okazji całą serię... np. taki wariant: w dziobie nie ma zegarka, tylko wystaje i dynda sobie łańcuszek z ciężarkiem, czyli kukułka, która połknęła własny domek...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Serdecznie dziękuję za uznanie i wizualizację, zabawna ona :) Tak się składa, że zegar z ciężarkiem mam ino bez kukułki, za to z odkrytym mechanizmem, jednak trudno byłoby mi z nim robić zdjęcia, poszłam więc na łatwiznę ;)
Usuńzegar kukułka już połknęła, widać tylko ten ciężarek na łańcuszku, to trochę tak, jak z tym wężem z Małego Księcia, który połknął słonia, co prawda samego Trąbalskiego nie widać, ale my przecież wiemy, że on tam jest w środku...
UsuńOk, rozumiem o co chodzi, bywam rozkojarzona i niedokładnie przeczytałam twój komentarz :)
UsuńZrobiłam kiedyś sporą pracę z zegarkami "Igraszki czasu" ją nazwałam i jeszcze "W trybach czasu", można te prace zobaczyć w zakładce z Wtórniakami. Bo mi szkoda wyrzucać stare zegarki, mam ich trochę zgromadzonych i prowokują mnie artystycznie ;)
Niesamowite!!! Wszystko u Ciebie jest Mario. Nawet malutkie Stokrotki :-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękną wędrówkę po Wrocławiu mi urządziłaś!!!
A pomysłowość Twoja nie ma granic !
Stokrotka
Stokrotko, stokrotki w tym roku obrodziły obficie, no i ja bardzo lubię Stokrotki :)
UsuńSerdecznie dziękuję za uznanie!
ładnie wyszło ptaszysko.
OdpowiedzUsuńa pod placem była niegdyś knajpa - Samanta. paliło się tam ognisko, a kiedy zagrałaś na gitarze kilka szant, barman podawał piwo w gratisie i zniżkę 50% na kolejne. albo zapraszał na rejs nocą po Odrze.
Dzięki :)
UsuńOoooo w końcu wiem co tam się działo i dlaczego grano szanty! Pamiętam te szanty, ognisko i rozpięte sieci, ale że nigdy nie byłam knajpowa, to tylko przechodziłam obok ;) Jakie to były lata bo jakoś dokładnie nie potrafię osadzić tego w czasie. Próbowałam znaleźć w sieci coś na ten temat, ale szukałam po omacku i nie znalazłam.
przez jakieś pół roku mieszkał tam (na zapleczu) jeden z członków EKT Gdynia, wyjeżdżając jedynie na koncerty. a szef knajpy ustalił ceny zaporowe na piwo, zeby mu lumpy nie przychodziły. Za to przychodzili urzędnicy z Wojewódzkiego i Marszałkowskiego - przebierali się w pracy z kombinezony i wpadali na piwko. potem przebierali się znów w garnitury i nie śmierdzieli dymem.
Usuńa jeśli chodzi o lata, to koniec XX wieku. 1998-1999. w 2000 chyba zniknęło. spalili chłopu knajpę dwa razy i się poddał.
UsuńDzięki za te informacje!
UsuńFascynowało mnie to miejsce, miało dla mnie aurę jakby było zawieszone ponad naszym światem. Wpłynęło na moje upodobania do piosenek żeglarskich, choć moje pływanie ograniczało się do...stateczków turystycznych ;)
No i podejrzewałam że tam ktoś mieszka. W tamtym czasie znałam śpiewanie EKT Gdynia z audycji we wrocławskim radiu, Leszek Kopeć lansował tą grupę w swojej audycji Muzyczna Cyganeria.
Dobrze, że masz zapas zegarków, to ptaszysko z głodu nie zemrze...;o)
OdpowiedzUsuńTaaaaa prawda to :D
UsuńO jaki cudny ten Kamieniec! Spinkę rozszyfrowałam, chociaż nie od razu :). Podziwiam nieustająco Twoją fantazję, ja bym z tych rzeczy nic sensownego nie wymodziła.
OdpowiedzUsuńGraffiti uwielbiam, fajnie, że komuś się chce takie rzeczy robić, nawet ponure miejsca zaczynają wyglądać bajecznie.
Serdecznie dziękuję za zachwyt :)
UsuńTak, artystyczne graffiti a także murale nadają niepowtarzalny charakter mało ciekawym miejscom.