Ooooo...okrągło :)
Pomimo różnych wątpliwości najszło mnie i nie popuściło. Właściwie impulsem była Kalipso oglądająca album z moimi zdjęciami, powiedziała przy tym, że mogłabym pokazać te fotki na blogu. Pomyślałam sobie, że właściwie to może...tak...
No i jak dojście do wieku emerytalnego jakoś tak kujnęło mnie w jestestwo , chociaż się tego po sobie nie spodziewałam bo do tej pory żadne jubileusze mnie nie ruszały, to zdecydowałam się na:
INWENTARYZACJĘ MOICH 60 LAT!!!
I pokazanie jej na blogu, bo skoro już mam bloga, to czemu nie? Może nie tylko mnie przyda się na coś ta moja inwentaryzacja :)
Czas tworzy nas. Czas morzy nas.
Nic w tym dziwnego-bo czas ma czas.
Jan Sztaudynger
Czas ma czas, ja z każdym dniem mam go coraz mniej, trzeba się zatem obejrzeć za siebie...
Dyniak Mójdyń ciekawie zerka na albumy z migawkami z mojego życia zarejestrowanymi na papierze.
Nie śpieszyło mi się na świat, przesiedziałam u mamy w brzuchu jeszcze dodatkowe trzy tygodnie. Jak już się zdecydowałam na opuszczenie tego przytulnego miejsca, to pierwsze słowa jakie usłyszałam od rodzicielki brzmiały: jaka brzydka !!!
No cóż, wody płodowe przez te dodatkowe tygodnie napoczęły mój naskórek, jednak wygładziłam się po jakimś czasie i okazało się, że z moją urodą nie jest aż tak źle ;)
Jak widać na zdjęciu, początkowo chyba jednak żałowałam, że wylazłam z tego brzucha ;)
Tutaj razem ze starszym bratem. |
Nawet taki wielgi kukardowy motyl na włosach nie był wstanie mnie rozchmurzyć. Bardzo wcześnie zaczęłam wypracowywać, swoją zmarszczkę pomiędzy brwiami ;) |
Moda na misiowe paltociki była powszechna. |
Szaro niebieska sukieneczka z niby bolerkiem, z kołnierzykiem obszytym pętelkami, a uszyta przez moją mamę. |
Tak spędzaliśmy niedzielny czas latem. |
Misiu ten sam, tylko ja trochę większa. Kiedyś ubrania były "z zapasem" |
Tutaj widać, mniej więcej, jakie długie miałam włosy. |
Na pierwszym zdjęciu z tatą, na drugim z chrzestnym. |
Mój malutki, no cóż braciszek, a nie siostrzyczka, często wolał już męskie towarzystwo naszych braci, ale na kolanka dalej przychodził do siostry. |
Co bym chciała w życiu robić?
A bo ja wiem!
Według wychowawcy moje zdolności plastyczne nie są na tyle wybitne aby pójść do liceum plastycznego.
Bardzo dobra jestem z fizyki, próbuje więc dostać się do technikum elektronicznego, ale mi się nie udaje.
Magdalena Samozwaniec kiedyś napisała:
Dziewczyna to piec, w którym powoli piecze się BABA.
Dziewczyną będąc oczywiście nie wierzyłam w żadną BABĘ.
Ostatnia kolonia po skończeniu 8 klasy. |
Mama i ja |
No i teraz, uważajcie na płyny coby się nie zakrztusić ;)
Napiszę Wam jaki był pierwszy wyuczony przeze mnie zawód, a co tam, napiszę!!! ;)
Otóż mam dyplom BETONIARZA-ZBROJARZA!!!
Jednak to nie tak miało być, miał być stolarz, no ale w dniu rozpoczęcia roku szkolnego okazało się, że betoniarka ( tak to nazwał jeden z moich kolegów)
"Betoniarka" w wakacje pojechała już nie na kolonie, ale na obóz WĘDROWNY!!!
I to był strzał w dziesiątkę mojego życia :)
Odkryłam dla siebie wędrowanie i góry!!!
Nawet to błocko dodawało górom kolorytu :) |
Dwa tygodnie łazęgi po Beskidzie Sądeckim. Cudowny czas!!! |
W następnym roku obóz trochę rozczarował, bo zamiast wędrowania, nasze opiekunki woziły nas pekaesami. |
Ze szkolnym towarzystwem, włóczyłam się po dolnośląskich górach. |
Robiliśmy także wypady pod namioty. |
...znaczy się na pewno! to dostałam dowód osobisty...
Moja klasa na kilka dni przed egzaminami maturalnymi. |
I znowu na pewno wiedziałam, że przerzucanie papierków w biurze śmiertelnie by mnie nudziło, zaś do pracy na budowie nie miam odpowiedniego charakteru.
No i fuksło mi się i trafiłam co prawda do biura, ale bardzo specyficznego. Pracowali w nim urbaniści, wspaniali ludzie, część z nich była także artystami. Artystyczne fluidy fruwały w powietrzu, no i ja także zaczęłam odkrywać w sobie artystkę!
Wycieczka szkoleniowa w Biurze Planowania Przestrzennego. Jak widać w autobusie też tańczyć można ;) |
Skończyłam Studium Wychowania Przedszkolnego i zaczęłam pracę w przedszkolu.
Bal maskowy w przedszkolu. Fiu-bździu miałam w głowie, a na głowie uszytą przez siebie czapeczkę misia. |
Na weselu jednego z braci tańczę z tatą mojej mamy. Jak widać dziadek był niezwykle eleganckim mężczyzną, także i na co dzień :) |
Ostatnia sukienka uszyta dla mnie przez moją mamę. No i w ogóle moja ostatnia sukienka ;) |
Zaczęłam produkować sweterki dla siebie. |
Moje najstarsze bratanice. |
Ja, Ania i jej młodsza córka Ewa. |
Przez trzy miesiące, w trakcie pobytu w Hamm w Niemczech, przemieszczałam się na rowerze. |
Hmm...tyle dobra i to na dodatek bez kolejek, a w Polsce tylko ten ocet... |
Miałam okres dziergania sobie sweterków. Ten pelerynka przeciwdeszczowa to takie "oswajanie zgniłego zachodu" ;) |
Ech piękną być!!! No i ta BABA może tak szybko się we mnie nie upiecze ;) |
Dąb Bażyńskiego w Kadynach |
Malowałam także bluzeczki. Urlop na Mazurach. , |
Ciemno było wokół mnie, przez kilka lat...
Paradoksalnie to utrata pracy pomogła mi wygramolić się na powierzchnię. Rozwiązali przedszkole w którym pracowałam, należało poszukać innego. Praca w tym innym była bardzo dużym wyzwaniem. Wyzwań jeszcze wtedy nie lubiłam, ale byłam niezwykle ambitna i obowiązkowa, więc okazało się, że daje radę, a nawet jestem w czołówce i narzucam tempo. I to było właśnie to co dało mi kopa, pozytywnego i potężnego kopa i nawet wyrosło mi cuś na kształt skrzydeł ;)
Fragment mojego pokoju. Zrobiona przeze mnie plecionka ze sznurka. Zza pieca wystają 'moje" maski z gąbki. |
Maksymilianpark w Hamm |
Tu także w Hamm |
Krasnoludek czy Cuś ;) Bardzo podobały mi się niemieckie ogródki przydomowe. |
Trzymam na rękach naszego piesa Darka. |
Hamm. W ogrodzie koleżanki mojej koleżanki. Christel była plastyczką prowadzącą warsztaty z rzeźby. Pracownię miała w swoim ogrodzie. |
W tym to ogrodzie miała mnóstwo swoich rzeźb. |
Z czasem mój stosunek do szkolnictwa był coraz bardziej niechętny, a na dodatek los zaczął mi kłaść zdrowotne kłody pod nogi...
I nastąpiła kilkuletnia zdrowotna czarna seria.
Zaczęło się od upadku w trakcie szkolenia zawodowego i uszkodzenia wiązadeł barkowych. Pięć tygodni w gipsowym pancerzu, potem dodatkowo kilka tygodni rekonwalescencji, wytrąciło mnie z rytmu pracy i jeszcze bardziej zniechęciło do nauczycielskiego kieratu.
Choroba zawodowa orzeczona w trakcie urlopu zdrowotnego uniemożliwiła mi powrót do pracy nauczyciela i tak skończyła się moja kariera w tym zawodzie!!!
W trakcie urlopu zdrowotnego, pojechałam do sanatorium kurować mój głos. Wybrzeże morskie w okolicach Świnoujścia. |
Zdrowotne perypetie, oskrobały mnie ze wszelkiego tłuszczyku ;) |
Do głosu doszedł mój szwankujący od lat woreczek żółciowy, zapalił się trzeba go było usunąć!
A zaraz potem przyszło to najgorsze!!!
NOWOTWÓR!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przez szereg dni wałęsając się po mieście, krzyczała we mnie ta diagnoza,...
...jak to, to miałby być już mój koniec...
...nie chcę... nie zgadzam się...
...CHCĘ ŻYĆ...
Snując się tak, dotarło do mnie, że przecież ten rak wcale nie musi pozbawić mnie życia, tyle ludzi przecież daje radę gadzinie, więc ja też:
DAM RADĘ!!!!!!!!!!!!!!
No więc leczenie, radioterapia...
Po radioterapii opinia fachowców, że raczek powinien polec!
Córka mojej niemieckiej koleżanki właśnie wychodziła za mąż, pojechałam więc weselić się do Niemiec.
Plecenie weselnego wieńca i przygotowywanie kwietnej dekoracji pod okiem florystki. |
W takim uroczym kościółku odbywał się ślub. |
Radioterapia i hormony...
Hormony, jak to mają w zwyczaju, rozdęły mnie!!! |
ŻYŁAM!!!
A na dodatek okazało się, że ekstremalne przeżycia związane z chorobą nowotworową wyzwoliły we mnie to co do tej pory ledwie się tliło.
Okazało się, że mam w sobie olbrzymią SIŁĘ.
I zaczęłam z tej siły czerpać, bo żyć wcale nie było łatwiej niż poprzednio, tylko ja wiedziałam, że przed trudnościami nie muszę uciekać w ciemność i kryć się po dołach...
Lasy w Oksie, rodzinnej wsi mojej mamy. |
Wystawa dinozaurów w Wytwórni Filmów Fabularnych. |
Arboretum leśne w okolicach Sycowa. |
Nasz ogród botaniczny. Wisi na mnie wydziergane przeze mnie torebiszcze. |
Wesele drugiej córki mojej niemieckiej koleżanki. |
Wiszącą na mnie torebusię uszyłam sobie z...kamizelki. Przód kamizelki złożyłam na pół, zeszyłam boki i dół, w podcięcie podpachowe wszyłam zamek i doszyłam pasek. |
Jak widać jedziemy samochodem i właśnie zarzuciło nas na zakręcie ;) |
Święto Dyni!!!
Gdyby nie ono nie byłoby moich Dyniaków :)))
Prorocze zdjęcie!!! |
Mama i ja w pobliżu kamienicy w której mieszkamy. |
A ja się śmieję,śmieję całym gardłem.
Jestem szczęśliwy, choć wolno tak mało,
No bo prócz szczęścia cóż mi pozostało? J.Sztaudynger.
Jak widać ufnie i z uśmiechem patrzymy w przyszłość. Czyżby mi rogi wyrosły, czy cuś? ;) Park w Leśnicy. |
Lubię drzewa!
Park w Leśnicy.
|
Dolina Kościeliska. Dzięki znajomości blogowej dotarłam w tatrzańskie doliny :) |
Jedno z moich dość licznych spotkań z koleżankami blogowymi :) |
XII Festiwal Dyni, pierwszy raz prezentuję swoje Dyniaki. |
XIII Festiwal Dyni druga raz prezentuję swoje Dyniaki. |
XIV Festiwal Dyni i trzecia prezentacja moich Dyniaków. |
Maksymilianpark w Hamm |
Łatwiej mi z nią żyć :)
BABĘ można przerobić na "ironiczny torcik" |
Piecze się ta BABA w dziewczynie, piecze, aż w końcu wychodzi z tego...
PIERNIK!!! ;)
Gdy człowiek w lustrze twarz swą bada,
Częstokroć chciałby krzyknąć: "Biada!" Lecz w końcu się obraca tyłem I mówi: - Nic się nie zmieniłem.
J.Sztaudynger
|
Nie potrafię wyrzucać zegarków, tak jak i okularów ;) Kiedyś stworzyłam sobie z nich cuś takiego. "Igraszki czasu", tak to nazwałam :) |
Przydał mi się ten przegląd. Chyba za rzadko oglądam się za siebie...
Jak widać los nieraz mi dokopał, pomimo, że złorzeczyłam i wygrażałam mu pięściami, to właściwie teraz nie mam do niego żalu. Nie gdybię, zaakceptowałam wszystko co mi się w życiu wydarzyło, nic nie chciałabym w nim zmienić. Potrzebne mi było wszystko czego w życiu doświadczyłam, ba posunęłam się nawet do tego, że negatywy przenicowałam na pozytywy ;)
I tak to przyglądnąwszy się temu co minęło zamierzam aktywnie kontynuować życie i odnajdywać w nim jak najwięcej radości :))
Ela Elaja wraz ze swoją siostrą Gosią Maszową, blogowe koleżanki, zrobiły mi taką wzruszającą piękną niespodziankę!!!
Mójdyń też jest zachwycony!!! :))) |
PS
Nie jestem aż taką bohaterką, aby zupełnie nie przejmować się tym co czas zrobił z tej gładkiej i wysmukłej dziewczyny jaką byłam, tylko przecież i tak nie mam innego wyjścia jak to zaakceptować. Aktualnie pracuję nad tym ;)
Każda zmarszczka ma historię swą,
Każda rzeźbiona uśmiechem albo łzą. J.Sztaudynger
Maryś, przepiękna inwentaryzacja, poza wszystkim opowiadać też pięknie potrafisz, co tu widać :) wzruszyłaś mnie i "uśmiechnęłaś", wszystkie zdjęcia z uśmiechem oglądam "słuchając" Twojej opowieści :) widzisz, talentów masz wiele, wciąż nowe się odkrywają! i tak trzymać! ta piękna wysmukła dziewczyna jest wciąż w Tobie, i te dziecko z burzą loków, baby nie widzę! jutro złożę życzenia, dziś ściskam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńStukrotne dzięki Elu za całokształt♥
UsuńOpracowywałam tą inwentaryzacją dwa tygodnia, szukałam zdjęć, a potem szlifowałam tekst wte i wewte, dlatego dopiero teraz obejrzałam dokładnie prezenty. Kalendarzyk ma piękną okładkę, karteczka taka fajna kociasta, a perfumy pięknie pachną i w takiej ładnej buteleczce som, może jeszcze zostanę światową kobietą :)
Staram się z całej mocy aby tej BABY we mnie nie widzieć ;)
Mari bardzo się cieszę, że wpuściłaś mnie kiedyś do swojego życia. O tym jakie on było i jest bogate mogłam się przekonać dopiero teraz, dzięki tej "inwentaryzacji", którą przed chwilą przeczytałam.
OdpowiedzUsuńCzego Ci życzyć z okazji tej okrągłej rocznicy? Stu lat? Oczywiście też, ale to banalne. Chcę więc Ci życzyć tego, co moim zdaniem jest najważniejsze:zdrowia i wielu, wielu sił na zmiany, które Cię jeszcze czekają. Bo zmian także Ci życzę ale takich, których sama będziesz chciała. Zmian, które pozwolą Ci kreować siebie, w taki sposób jaki zechcesz.
To tyle życzeń ale będą jeszcze podziękowania:
-za wielką empatię, której doświadczyłam od Ciebie,
-za Mójdynia
-za wszystkie ciepłe @, tak bardzo mi potrzebne,
- za to że jesteś, taka jaka jesteś
DZIĘKUJĘ:))
Ech puściłam komentarz w nicoś!
UsuńTo jeszcze raz :)
Ja też cieszę się Garde, że jesteś, bez Ciebie Mójdyń nie byłby tak wspaniały, on jest NASZ!!!
Jak się żyje 60 lat to ma się bogate życie, Uważam, że moje mieści się w średniej jeśli chodzi o ciekawość :)
Serdecznie Cię pozdrawiam, trzymaj się♥♥♥
Dzięki kochana Mario za tak pięknie opowiedziane swoje dojście do emerytury. Tak jak i u Ciebie i u mnie poszedł ku mojej radości ale niestety wrócił sporo wyżej i teraz jestem na etapie pójdzie czy zostanie i chemia do końca życia.
OdpowiedzUsuńPiękna opowieść i wielkie dzięki ♥
Elu dziękuję:)
UsuńJak usłyszałam, że jesteś w szpitalu to przemknęła mi myśl, czy to przypadkiem nie przerzuty. Elu jesteś silną kobietą, nie daj się, uwierz, że dasz radę, tak głęboko, a zobaczysz, że tak się stanie!!!
Dużo mocy Ci przesyłam♥
Marija, pobilas chyba wszystkie rekordy dlugosci postu. Ale byl tak zajmujacy, ze kiedy skonczylam czytac, pomyslalam: co, juz? Bo poczytalabym jeszcze. Chyba powinnas wydac swoja biografie bogato okraszona zdjeciami.
OdpowiedzUsuńPowiadaja niektorzy, ze zycie zaczyna sie wlasnie dopiero po 60-tce, a wiec wiele jeszcze przed nami.
Oby tylko zdrowie dopisywalo, czego Ci szczerze zycze. Radosci masz w sobie niezmierzone poklady, kreatywnoscia mozna by obdzielic kilka osob. Najlepszego, Marija! ♥
Długi? No wszak 60 lat to długo przecież ;)
UsuńDziękuję za ten schlebiający mi komentarz:*
Też uważam, że przed nami wiele fajnych rzeczy!
Mądre przysłowie pszczół mówi, że młodość to stan umysłu - jesteś młoda i będziesz jeszcze długo :)
OdpowiedzUsuńUściski Jubilatko :)
No i to właśnie Gosiu chciałam usłyszeć :)))
UsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za współudział w przesympatycznej niespodziance urodzinowej:*
Cała Marija,cała Ty! Piękny wpis,opowieść, podróż.
OdpowiedzUsuńIdziesz dalej, nie zatrzymujesz się, nie boisz marzeń, jesteś niezwykłą kobietą z pasją,tak niecodzienną jak sama TY:)
Stukrotne dzięki Doro, no staram się :)
UsuńNo kochana dł€gi ale i mądry i piękny ten post! Pod wieloma mądrościami podpisałabym sie i ja ... piękna z ciebie kobieta i tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńDzięki za ten rąbek Twojego życia :) Fajnie było oglądać te zdjęcia i powspominać swoje wydarzenia ... też przekułam te " złe" w dobre i dobrze mi z tym.
Ale " betoniarka" mnie powaliła ;)
Igraszki czasu - REWELACJA!!!
Zgadzam sie z przemówczyniami ... pióro masz świetne!
No "betoniarką" niewiele kobiet może się pochwalić, przynajmniej tych całkiem młodych, bo jak kilkadziesiąt lat temu miałam praktyki na budowie, to widziałam kobiety które woziły beton kolibami, to takie wielgie taczki.
UsuńCieszę się, że odnalazłaś się w moich wspomnieniach :)
Dziękuję, za komplementy :)
Jaka piękna inwentaryzacja!!! Maria, byłaś i jesteś piękną dziewczyną. Z przyjemnością ogląda się te zdjęcia. Wzruszyłam się bardzo. Cudna dokumentacja życia.
OdpowiedzUsuńTeraz trzeba tworzyć ciąg dalszy, czyli pięknie żyć i robić zdjęcia.
Ściskam gorąco:***
Dzięki Kalipso:***
UsuńBędę się bardzo starała i uważam, że powinno mi się udać!!! :)))
A za 10 lat dopiszę ciąg dalszy :)))
Serdeczności♥♥♥
Piękna i ciekawa podróż w czasie!
OdpowiedzUsuńAle mnie zamurowało zdjęcie z kolonii po ósmej klasie. Czy kolonijna wychowawczyni miała na imię Urszula?
Galia Anonimia
Dziękuję Galio za miłe słowa :)
UsuńKolonia była w Parowej to w lasach bolesławieckich, zorganizowana przez którąś wrocławską drukarnię, jednak do nazwisk jak i do dat to ja pamięci nie mam niestety. Coś mi się tam tłucze po głowie i to na pewno nie jest Urszula, ale Genowefa, imię takie, że może sobie zmieniła. To dziwne, ale razem z tym imieniem pojawia się w pamięci nazwisko. Genowefa Hayek, aż się dziwię, że pamiętam, bo żadnego więcej wychowawcy kolonijnego nie pamiętam.
Czas (tak kole 1975, obowiązkowa praktyka kolonijna po pierwszym roku) mi pasował, a pani Genowefa to sobowtór mojej już nieżyjącej koleżanki Uli.
OdpowiedzUsuńGalia Anonimia
Może każdy z nas ma gdzieś swojego sobowtóra, przykro mi że twoja koleżanka już odeszła!
UsuńMarijo, czytałam i czytałam aż tu nagle się skończyło, aż żałuję, ze nie masz okrągłej setki, to by post był dłuższy :)))
OdpowiedzUsuńPiękna dusza w Tobie mieszka i silna dziewczyna z Ciebie ♥
Betoniarka mnie powaliła na łopatki, tym bardziej, ze wiedziałam o przedszkolu- no nigdy bym na to nie wpadła hahahah.
Ten kolaż z zegarków - coś pięknego. Masz, kochana, wiele talentów i fajnie, ze masz teraz czas rozwijać swoje pasje
Za 45 minut masz swoje święto, ale ja już życzę Ci 150 lat w zdrowiu i szczęściu !!! ♥♥♥
Stukrotne dzięki dobrakobieto, do setki to ja sobie z przyjemnością jeszcze pożyję ;)
UsuńNasze życiowe drogi prowadzą przez różne manowce, mają liczne zakręty, takie zupełne nieoczekiwane także :)
Dzięki za fajowskie życzenia Sonic:*
Po raz pierwszy w życiu zachwyciła mnie INWENTARYZACJA! Okazuje się, że może być interesujaca, wzruszajaca, a nawet pouczająca. Bo to było piękne i bogate w doswiadczenia 60 lat. Zdobyłaś umiejetność cieszenia sie z życia i rozwijania swoich talentów. Czego Ci więc zyczyć? Zdrowia i dalej tego wszystkiego co już masz i jeszcze odkrywania nowych dróg.
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak Ewo, ja NAUCZYŁAM się cieszyć moim życiem takim jakie jest!
UsuńStukrotne dzięki Ewuś:*
Mario, dziękuję, że pokazałaś nam swój świat. Bardzo mnie wzruszyła Twoja opowieść i cudna fotorelacja. W życiu bywa jest czas radości i niestety smutków. Dzielną Kobietą jesteś, waleczną, a przede wszystkim pełną radości i ochoty na wiecej, bo któż nam zabroni. Cyferki urodzinowe to tylko cyferki, najważniejsze co w sercu nam gra, i że chce nam się chcieć.
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najpiękniejsze Mario z okazji urodzin, tej pogody ducha który nigdy Cię nie opuszcza, a przede wszystkim zdrowia - moc uścisków przesyłam:)
Największą niespodziankę jaką sobie w życiu sprawiłam jest to, że kiedykolwiek będę pisać, chociażby tylko blog i że tą pisaniną będę wzruszać :) Moja osobista koleżanka powiedziała mi niedawno, że wiedziała, że mam duży potencjał, ale pisania to się po mnie nie spodziewała ;)
UsuńBardzo dziękuję Ataner za piękny komentarz :)
Przeczytalam Twoja historyje, niezwykla na pewno i zgrabnie opisana, czyta sie o oglada wysmienicie. No coz! jeszcze masz mnostwo przygod i wyzwan przed soba i bedziemy Ci kibicowac. Jestes dowodem na to jak wiele w zyciu da sie przezwyciezyc i na dodatek dalej isc z takim przykladnym dla innych optymizmem. Trzymaj sie Mario i dalej dzialaj!! usciski!
OdpowiedzUsuńJestem otwarta na nowe życiowe wyzwania, mam tylko nadzieję i życzenie, aby przeważały te pozytywne i piękne!
UsuńStukrotne dzięki Grażyno, pozdrawiam bardzo bardzo serdecznie♥
Wszystkiego dobrego droga Jubilatko :) Usmiechnieta, pozytywnie nastawiona do życia i umiejąca słuchać innych - taka Cię postrzegam i cieszę się, ze gdzieś nasze drogi się spotkały :) Serdeczności Marija 🎂❤️😊
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę Orszulko, że miałam wielką przyjemność Cię spotkać, mam nadzieję, że będziemy miały jeszcze okazję pobyć razem :)
UsuńSerdecznie dziękuję♥♥♥
Nooo, Marija - wpis cudny! a wszedzie ten sam usmiech! tak trzymac, ale o to chyba nawet nie ma co prosic, bo bedzie, co nie? Najlepszego!
OdpowiedzUsuńOczywiście, że będę się trzymać kochana Krysiu opakowana w życzliwość :)
UsuńNawet się nie spodziewałam, że mam aż tyle uśmiechniętych zdjęć :)
Serdecznie dziękuję:*
Mario, bardzo piękna Inwentaryzacja. Aż chciałoby się czytać i czytać, i oglądać . Życzę Ci wielu, wielu lat w zdrowiu. Pogody ducha, dziecięcej radości, kreatywności Ci nie brak i nie braknie! Wszystkiego najlepszego Piękna i Mądra Dziewczyno!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Owieczko:*
UsuńBędę się w dalszym ciągu mocno starała nie zagubić tych wszystkich pozytywnych cech o których piszesz :)
Dopisuje sie do Izydora! No wlasnie!!
Usuń:)
UsuńMarija - ściskam Cię mocno 💗 urodzinowo, dziękując za ten piękny post i zdjęcia.
OdpowiedzUsuńŻyczę Tobie dużo, dużo zdrowia, wielu wspaniałych pomysłów artystycznych i dużo, dużo sił na ich realizację 🌼🌼🌼
Serdecznie dziękuje Lidka:*
UsuńJaka Baba!?!?!? Jaki Piernik!?!?!? Ja tu widzę wspaniałą, kreatywną Dziewczynę!
OdpowiedzUsuńKiedy skończyłam 60-tkę, nie czułam potrzeby inwentaryzacji, choć były to pierwsze urodziny, które mnie "ruszyły". Poprzednie mnie nie ruszały i kolejne też jakoś nie:D:D:D
Ja też, jak inne komentujące, widzę podobieństwo naszych życiorysów, może dlatego, że jesteśmy niemal równolatkami, a może dlatego, że także wciąż znajduję coś nowego w swoim wnętrzu:)
Zdałby się teraz jakiś urodzinowy wierszyk... ale wena mi gdzieś umknęła, więc tylko życzę Ci, żebyś wciąż znajdowała w sobie coś nowego i czekam na następną inwentaryzację :D
Te sześćdziesiątki jednak coś mają, że "ruszają" ;)
UsuńBardzo dziękuję Ninko, dostałam od rodzinki bon prezentowy na zabieg odmładzający, więc Dziewczyna na pewno powróci :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPiękna inwentaryzacja, tyle faktów, tyle zdjęć. Mimo siermiężności tamtych czasów, ślicznie wyglądałaś, tak dziewczyńsko i myślę, że spokojnie możesz wrócić do noszenia kiecek. Twoja Mama podobna jakby do Ireny Santor mi się wydaje. Cieszę się, że mimo kłopotów zdrowotnych nadal jesteś witalną i ciekawą życia dziewczyną. Niech tak zostanie, jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńNatworzyłam literówek :)
UsuńSerdecznie dziękuję Maszo, bardzo długo czas oszczędzał moją zewnętrzną powłokę, dopiero po tych radioterapiach zaczęłam się sypać ;) Rezygnacja z kiecek to mój wybór, lepiej czuję się w spodniach :)
UsuńMama była piękną dziewczyną, a potem były dzieci...
Dużo szczęścia, bardzo dużo zdrowia i ogrom samych słonecznych i uśmiechniętych dni:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Arteńko za piękne życzenia :)
UsuńNic się nie zmieniłaś !! Od urodzenia byłaś cudna po całości !! ;o)
OdpowiedzUsuńHehehehehehe Gordyjko, a wezmę i Ci uwierzę!!! ;)))
UsuńStukrotne dzięki :)
Marija, jesteś wspaniałą osobą. Wszystko już dziewczyny powiedziały, nie będę się powtarzała. WSPANIALE opisałaś swoje 60 lat. CUDO!
OdpowiedzUsuńJeszcze raz samych wspaniałości życzę i dużo, dużo zdrowia.
Serdecznie dziękuję Aniu :)
Usuńi się radowałam i smuciłam wielce i radowałam i smuciłam . Biorę laptopa do łóżka i jeszcze raz sobie spokojnie przebiegnę przez żywot Twój Maniu
OdpowiedzUsuńkolorowych snów - Dośka
Dzięki Dosiu :)
Usuń